Out of control

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 1


,, We have reasons''



Ludzie zwykle nie zauważają, że gdy dwie osoby siebie krzywdzą, to nie tylko oni ponoszą obrażenia psychiczne a czasem nawet fizyczne. Gdy moi rodzice się rozwodzili to też twierdzili,że
mają najgorzej, z całej naszej rodziny.
Uważałem to za ich największą głupotę. I dalej tak uważam. Głupota ludzka jest nam spotykana codziennie. Ja właśnie miałem okazję zobaczyć ją na własne oczy.
Kasjerka zatrudniona na stacji,na której tankowałem mojego SUV-a (i przy okazji kupowałem papierosy), wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Rozumiem, wiem,że wyglądam bosko,ale to jest irytujące. Ludzie nie znają twojego charakteru, ale i tak Ciebie oceniają za pomocą narzędzia zwanego wyglądem.
Co ta dziewczyna o mnie wie, że uważa, że jestem genialnym materiałem na związek czy jakieś inne gówno, o którym ,,każda dziewczyna marzy"?
No chyba, że ważną cechą charakteru są loki czy też zielone oczy.
Pomimo, że w szkole moje wyniki w nauce były dobre, to uważam siebie za w miarę sprytną oraz inteligentną osobę.
Nikt nie rodzi się głupi. Można urodzić się wyjątkowo inteligentnym oraz przeciętnie inteligentnym.
Więc jeśli kiedykolwiek uważałeś się za osobę głupią, to nią nie jesteś.
Jesteś po prostu osobą przeciętnie inteligentną, a takich osób jest dużo i niekoniecznie są to osoby, które zaciągają dziewczyny do łóżka, urządzają szalone imprezy z ciekawymi efektami końcowymi czy też osoby, które mijasz na ulicy myśląc o niej ,,menel". Nigdy nie dowiesz się, czy ktoś jest wyjątkowo inteligentny czy też przeciętnie inteligentny, bo jest to sekret,który każdy z nas chowa, w najgłębszym zakamarku naszego umysłu, czy też jak niektórzy wolą serca.
***
Po zapłaceniu za benzynę oraz papierosy, skierowałem się moim czarnym SUV-em, do centrum miasta, w którym miałem się spotkać z Jasonem. .
Ale podjeżdżając pod budynek w którym mieliśmy się spotkać, nie miałem pomysłu po co Jason chciał się spotkać.Kim był Jason? Tak w sumie to cholera wie. O Jasonie wiedziałem tyle, że jest dilerem oraz, że ma dobry kontakt z ,,przywódcą" mojego gangu
Jestem w nim od kilku lat. Tyson-przywódca gangu, był na początku w stosunku do mnie cholernie nieufny. Z czasem zrozumiałem, że jest to normalne zachowanie w stosunku do nowego.
Tylko osobom, które udowodniły, że warto jest im zaufać można ufać.
Jeśli mam być szczery, to widziałem przypadki kiedy nowy, nie ufał nam, a my mu.
Co prawda nie lubię zabijać ludzi, ale gdy mojemu życiu grozi niebezpieczeństwo, to mam prawo się bronić.
A czasami po prostu minimalizuję liczbę zgonów do jak najmniejszej.
****
Miejscem w którym Jason chciał się spotkać, było kawiarnią.
W sumie ma to sens.
Jesteśmy poszukiwani od trzech, może czterech lat.
A podstawową zasadą, którą uznaję i ja i Tyson jest ,,Jeśli nie chcesz aby Cię złapali, to nie daj się złapać".
Kto by podejrzewał, że dwaj goście, jeden diler, oraz człowiek,którego poszukują od kilku lat, za prześladowania, kryjący się pod zagadkową literką ,,H", spotykali się w kawiarni, aby porozmawiać o jakimś gównie, o którym zaraz zostanę poinformowany? Nie,ja.
-Witamy w świecie normalności Styles- koło mnie przeszedł wysoki mężczyzna, na moje oko koło dwudziestki piątki, minimalnie więcej lub mniej, o ciemnej karnacji oraz idealnie skrojonym garniturze.
-Jason Curve jeśli się nie mylę-  wiedziałem o tym, że się nie mylę, ale po tak uroczystym powitaniu zwykłe ,,hej" dziwnie by zabrzmiało.
-Nie mylisz się Styles,nie mylisz.
Przez chwilę obaj siedzieliśmy cicho, czekając, aż drugi zacznie, a tak było przynajmniej w moim przypadku, bo w jego powiedziałbym, że zastanawia się, czy aby na pewno może mi zaufać.
Naszą ciszę przerwało pytanie,,Co mogę podać" zadane przez kelnera, który dał nam wytworne menu.
Mój towarzysz zamówił expresso, ja-late.
-A więc mamy dla ciebie pewną sprawę- zaczął siedzący przede mną człowiek.
-Mamy?- zwróciłem uwagę na jedno słowo,które mogło stać się w tej rozmowie słowem-kluczem.
-Ja i Tyson. Słyszałeś o tym gangu, który pojawił się niedawno w mieście? O tym,który podpisuje swoje dzieła i terytorium czerwonym &?- W końcu przeszedł do sedna sprawy. To mogło zabrzmieć radykalnie, ale podpisywaliśmy swoje terytoria oraz ,,dzieła".
Nasz gang nosił nazwę Siedmiu trupów (nie pytajcie skąd taka idiotyczna nazwa) więc podpisywaliśmy się wielką rozmazaną siódemką. A naszą nazwę w sumie to nie wymyśliliśmy nawet my. My ją tylko zaakceptowaliśmy.
Około dwóch lat temu, spowodowaliśmy poważne ,,utrudnienia na drogach", w postaci rozwalonych samochodów oraz przewalonej ciężarówki. Umarło wtedy siedem osób. W ciągu kolejnych dwóch akcji, całkiem przypadkowo umarło 7 osób dlatego w serwisach informacyjnych zaczęli nas nazywać gangiem Siedmiu Trupów, a my zaakceptowaliśmy to i zaczęliśmy podpisywać się siódemką...
Mówi się, że ludzie boją się tego co nieznane.
A tak naprawdę jest wręcz na odwrót.
Ludzie boją się, strasznych i znanych wszystkim rzeczy.
- Rozumiem, że kojarzysz. Otóż odnaleźliśmy ich ,,głównego".
Główny był osobą, która wyróżniała się na tle całej grupy, posiadała specjalne zadanie,które tylko ona mogła wykonać.
U nas to ja byłem głównym, a moją specjalnością było gnębienie oraz wyścigi motorowe/samochodowe.
-Kontynuuj- powiedziałem
-Ma na imię Louis Tomlinson. Specjalizacja to gwałty i inne takie gówna.
-A ja miałbym, zacząć go prześladować,dzwonić do niego często i pisać sms-y oznaczone literką H?- zapytałem rozumiejąc tok myślenia Jasona.
Na potwierdzenie skinął głową.
Po chwili wyciągnął z kieszeni czarny telefon, zdecydowanie jakiś drogi i nowoczesny i podał mi go.
-Dzięki mam swój- powiedziałem.
- W tym będziesz miał wszystko co Ci jest potrzebne do tej akcji.
-Kto powiedział, że się na tą akcję zgadzam?
-Nikt, ale i tak się zgodzisz.
Miał rację.
-Bo się zgodzę.
-Powodzenia Styles- powiedział odchodząc, a ja nawet nie zauważyłem kiedy wypił swoją kawę.
Odblokowałem telefon i wszedłem w notatki a potem w galerię i kontakty.
Miałem wszystko co tylko chcę wiedzieć o osobie, która zwana jest Louisem Tomlinsonem. I zamierzałem to wykorzystać.
***
Oglądałem wszystko co było w telefonie.
Galerię- pełną zdjęć Louisa Tomlinsona.
Notatki- pełne informacji o Louisie.
Kontakty- numer do Jasona i Tysona, numery do bliskich Louisa (choć naprawdę  nie wiem po jaką cholerę mi to) oraz oczywiście numer samego Louisa.
Wszedłem w wiadomości, będąc przekonany, że i tam znajdę cokolwiek o chłopaku, którego życie mam zmienić w piekło.
Nie będę kłamać, czasami gnębienie ludzi sprawiało mi przyjemność. Wyładowywałem się na nich.
Angażowałem się w sposób, który mówił sam w sobie, że ludzie to potwory.
Bo tak jest.
Są ludzie mili, wspierający biednych żebrzących na ulicach oraz biorących udział w każdej możliwej akcji charytatywnej.
Są ludzie obojętni na życie. Nawet nie orientują się kiedy znikną z powierzchni tego wielkiego świata.
I jesteśmy my.
Potwory.
Dlaczego nimi jesteśmy?
Nie wiem i zapewne nigdy się nie dowiem.
Jesteśmy jacy jesteśmy,ale nie oznacza to, że jesteśmy najgorszymi stworzeniami.
My nie jesteśmy źli.
Nie jesteśmy,,przeciętnie inteligentni"
My jesteśmy inaczej inteligentni.
A to nie jest jeszcze, jak to powiedziałby katolik ,,piekło".
To pierwszy stopień w jego kierunku.
Ale nad nami są inne stopnie, które układają się w schody.
Nie nazwałbym nas w sumie ludźmi z piekła rodem.
Nas nie zwodzi szatan.
Nas zwodzi nasze życie.
Mój nowy telefon zawibrował dając znać o nowej wiadomości.
Od Jason: Styles jest pewna sprawa taki jakby bonus do twojego zadania
Uśmiechnąłem się.
Nikt nie lubi nudy prawda?
Do Jason: Wal.
Nie minęła nawet minuta a telefon wydał z siebie kolejną wibrację.
Od Jason: Musisz sam zacząć obserwować głównego.
TO akurat nie było,,dobrym sposobem na odpędzenie nudy".
Tylko zabraniem mi czasu.
A w dodatku, oni chyba przewidywali, że będzie to zadanie długotrwałe.
Do Jason: Ok coś jeszcze?
Choć nie chciałem marnować czasu musiałem się zgodzić.
W gangu albo podejmujesz się wyzwania albo dostajesz w łeb z pistoletu.
A to zdecydowanie brzmiało jak wyzwanie.
Od Jason: A jaki jest najlepszy sposób aby obserwować gościa,który jeszcze jest w liceum?
Do Jason: Przekupić nauczycieli.
Do Jason: Albo włamać się do monitoringu
Od Jason: Styles jesteś w takim wieku, że idealnie będziesz pasował do liceum.Skończyłeś je dwa lata temu, a na studia Ci nie spiesznie.
Do Jason: Próbujesz przekazać mi, że mam iść na studia?
Od Jason: Tak zdecydowanie. Ale najpierw zalicz to liceum.
Zablokowałem telefon i położyłem go obok siebie.
Będę jak Ci z 21 Jump Street, tylko, że ty nie muszę złapać dilera a głównego.
No i nie jestem gliną.
****
Przepraszam was, że się tak rozpisuję o myślach Harrego, ale każdy z nas ma myśli. Nie wykonujemy tylko czynności, a myślimy raz na godzinę. W dodatku uważam, że to pomoże wam zrozumieć postać jaką jest Harry x Życzę miłego dnia

środa, 26 listopada 2014

Prolog

Gdy podejmowałem się bycia w ,,gangu" szczerze mówiąc myślałem, że będzie to jak w amerykańskich filmach. Cóż, zwykle amerykańskie filmy to jedno wielkie gówno prawda, ale czasami widzę w nich kawałek z mojego życia.  Nie jestem w gangu, ani dla zabawy ani dlatego, że potrzebuję hajsu. Moi rodzice mają go w cholerę,ale jak na razie, to pieniądze w niczym im nie pomogły,a wręcz przeciwnie- sporo odebrały.
Moja matka była pracoholiczką. Siedziała całymi dniami w pracy, a po pracy wracała do domu, marząc aby uciec od dwójki małych dzieci, których największym zmartwieniem była godzina, o której będzie lecieć ich ulubiona bajka. Mój ojciec był natomiast człowiekiem o miłym charakterze. Ale po rozwodzie z matką wiele razy już go nie widziałem.
I nie szukałem. Jeśli chciał się kiedyś z nami spotkać,ze mną i z Amy, wystarczył jeden telefon do matki, która chętnie pozbyłaby się swoich dzieci. Nic. Nie zależało mu. A więc jeśli mu nie zależało, to czemu miałoby zależeć mi? Relacje polegają na tym, że dwie osoby, chcą się wzajemnie spotkać, porozmawiać...
A nie, że jednej będzie zależeć, a druga będzie to zlewać. Dlatego moje życie w sumie nie miało sensu, bo jedyne czego mi w życiu potrzeba są znajomości . To ludzie załatwią Ci pracę,narkotyki,papierosy. Cokolwiek.
Gdy masz odpowiednie kontakty masz w wszystko, jesteś władcą świata. Swojego własnego.
Ale wszystko na tym świecie kosztuje.
Nie ma nic za darmo, i tutaj też to się sprawdza. Ceną,moim kluczem do wszystkiego, jest jeden chłopak. Jeden jedyny chłopak.Co on może znaczyć dla świata?Nic.Jeden nagrobek więcej. Dla świata może oznaczać nic, ale dla jego bliskich może być całym światem. Ale ja Nawet nie muszę go zabić. Wystarczy prześladować.
Z czasem sam to zrobi.
Samobójstwo jest uważane za grzech, a zdecydowanie nie powinno być.
Bo jednakowoż czasem samobójstwo, jest jedynym wyjściem z labiryntu, którym jest życie.
Zastanawiam się tylko, czy jest po co wychodzić z tego labiryntu?
Czy czeka nas za tym labiryntem coś lepszego niż to, co znajduje się w labiryncie?
To jest pytanie jakie zadaje sobie miliony biznesmanów, meneli, w sumie to każdy zadaje sobie to pytanie.
Co jest za murami labiryntu?
Nigdy nie poznamy odpowiedzi, bo odpowiedzi znają tylko martwi.
A jeśli tak ma wyglądać cena za odpowiedź, to ja jednak wolę pozostać w ścianach labiryntu, szukając w nim czegoś o czym sam nie wiem, ale może kiedyś się dowiem czego właściwie szukam.